Kilka słów o sobie...
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Bardzo długo zastanawiałam się, nad założeniem bloga. Od 20 lat prowadzę pamiętnik, ale od jakiegoś czasu pamiętnik to dla mnie za mało. Zaczęłam pisać blogi. Na bardzo różne tematy. Jednak bez większych sukcesów na początku. Dopiero kiedy zaczęłam prowadzić swój ostatni blog, zadziała się magia. Poruszałam tym razem tylko kontrowersyjne tematy, i dzięki temu miałam półtora tysiąca odsłon już po pierwszym miesiącu! Byłam w szoku. Blog istniał dwa lata, ale pewnego dnia straciłam wszytko. Ktoś zdecydował, że na tej stornie nie będzie już blogów. Szczerze mówiąc załamałam się strasznie. Od tamtej pory już nie założyłam żadnego nowego bloga. Ze strachu, że znowu stracę.
Jednak tym razem wszytko we mnie aż krzyczy, aby założyć ponownie, i znowu pisać. Zwłaszcza, że... No właśnie. To nie będzie taki sobie byle jaki blog. To będzie bardzo otwarty, bardzo pewnie też kontrowersyjny blog, o czym się sami przekonacie.
Zastanawiam się też, czy pisać w pierwszej osobie, czy w trzeciej... Jak będzie ciekawiej? A może to nie jest takie ważne... Sama nie wiem.
Nie ważne. W każdym razie mam nadzieję, że sie chociaż paru osobom spodoba.
O czym w ogóle będzie? Jak mam zacząć tę historię?
Ten wpis będzie dłuższy niż planowałam, ale to chyba nawet dobrze. Będzie co czytać. Ale w sumie, czy ja piszę dla ludzi, żeby to czytali? Właściwie głównie piszę dlatego, że czuję potrzebę wyrażenia siebie, potrzebuję się uzewnętrznić. Potrzebowałam miejsca, w którym będę mogła pisać otwarcie wszytko to, co siedzi w mojej głowie.
Dlaczego w ogóle go założyłam? Pochodzę z bardzo religijnej rodziny. Mój dziadek był nawet pastorem. W mojej rodzinie to ciągle tylko Bóg, Biblia, chodzenie do kościoła, religijna muzyka, grzeczny skromny ubiór... Dla takiej jak ja, to bardzo męczące. Dlaczego? Nigdy nie byłam grzeczną dziewczynką. A przynajmniej odkąd pamiętam. Od zawsze mentalnie byłam... kurwą. A już na pewno od 2013 roku, kiedy przeczytałam wszystkie trzy książki o panu Szarym. Wtedy oszalałam na punkcie klimatów BDSM. Totalnie zwariowałam. Nie mogłam przestać o tym myśleć, i odkryłam nową siebie. Czytając te książki wyobrażałam sobie, że to ja jestem Anastazją. Później byłam w kilku relacjach Pan - Suka. Jednak problem polega na tym, że tak naprawdę, bardzo mało facetów się na tym zna. Totalni amatorzy.
Szczerze mówiąc w swoim życiu poznałam tylko dwóch. Włącznie z obecnym...
I tu się zaczyna cała historia...